Thriller z niesamowitą końcówką na zakończenie rundy
KS Olender Sól - Tanew Majdan Stary 4:2(0:2)
Ostatni mecz rundy jesiennej KS Olender Sól zaplanowany był na czwartek 23 października 2014 roku na godzinę 15.30. Pogoda w ten dzień nie sprzyjała grze w piłkę nożną, padał deszcz a temperatura była nieco powyżej 0. Trybuny prawie świeciły pustkami ale nie było to spowodowane jedynie niekorzystną aurą. Jak wiadomo Olender rozgrywa swoje mecze domowe przy pustych trybunach do odwołania. Jest to kara za zamieszki oraz rasistowskie wybryki na stadionie jakie miały miejsce w trakcie meczu w poprzednim sezonie. Na ostatni mecz domowy z Majdanem Starym został jednak otwarty sektor rodzinny dlatego na tym spotkaniu pojawiła się tylko garstka kibiców.
Na początku meczu wróciły demony z poprzedniego meczu z Piastem, gracze Olendra znów nie potrafili wymienić kilku podań, zbyt często tracili piłkę, głównie starali się przerywać akcje gości chodź i z tym były duże problemy. Już po 15 minutach Tanew wyszedł na prowadzenie. Strzał z dystansu odbił się po drodze do bramki od jednego z zawodników po czym wpadł do siatki. Bramkarz był w tej sytuacji bez szans. Obraz gry po tej bramce się nie zmienił, goście raz po raz korzystali z błędów popełnianych przez zawodników z Soli. Jeszcze przed przerwą jeden z takich błędów został wykorzystany i Tanew Majdan Stary prowadził już 2:0 i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Gra w tej połowie przypominała pierwszą połowę meczu Brazylia - Niemcy z MŚ. Na szczęście wynik był niższy niż w tamtym półfinale. Komentatorzy byli zgodni, że była to najgorsza połowa w wykonaniu Olendra od pamiętnego meczu na San Siro gdzie Olender grał towarzysko z Milanem. Wtedy mecz zakończył się wynikiem 3:0 jednak tylko dzięki nieporadności Fernando Torresa wynik nie był dwucyfrowy.
W drugiej połowie trener gospodarzy dokonał jednej zmiany i przemeblował ustawienie zespołu. Za Michała Wnuka wszedł Łukasz Kniaź. Po przerwie gra Olendra wyglądała już znacznie lepiej, nie było już głupich strat a do tego co chwilę bramka gości była zagrożona. Jednak wynik ciągle był taki sam. Dopiero w 71' Łukasz Kniaź zagrał do wprowadzonego chwilę wcześniej Marcina Olszówki który w sytuacji sam na sam nie pomylił się i zdobył kontaktową bramkę. W 80 minucie bramkarz z Majdanu sfaulował w polu karnym Dawida Muzykę a rzut karny na bramkę zamienił Łukasz Kniaź. Olender chciał jednak pełnej puli dlatego atakował dalej. Kilka minut później na prowadzenie Solan wyprowadził Grzegorz Cios. Jego strzał szczęśliwie odbił się od jednego z obrońców i wpadł do bramki. Po tym golu cała ławka rezerwowych Olendra wbiegła na boisko i cieszyła się z bramki razem z piłkarzami na boisku. Tylko Grzegorz nie celebrował tej bramki jako, że spędził w przeszłości wiele lat w drużynie z Majdanu Starego i chciał okazać szacunek byłej drużynie. W końcówce Marcin Olszówka dobił Tanew zdobywając bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Po dramatycznej końcówce 3 punkty zostały w Soli.
Olender zagrał lepiej w drugiej połowie. Duża w tym zasługa Łukasza Kniazia i Marcina Olszówki, którzy po przerwie pojawili się na boisku. To głównie dzięki ich współpracy Olender potrafił odmienić losy meczu. Widać było, że Ci zawodnicy rozumieją się bez słów i potrafią to wykorzystać. Oczywiście wielu już porównuje ten duet do legendarnej pary Andy Cole i Dwight Yorke, która poprowadziła Manchester United do potrójnej korony. Natomiast w Polsce już dawno nie było takiego duetu napastników. Ostatnimi, którzy potrafili tak grać ze sobą byli Grzegorz Rasiak i Andrzej Niedzielan za czasów gry w Groclinie Dyskobolii Grodzisku Wielkopolskim. Jak długo przetrwa nasz duet, zobaczymy? Na pewno będą oferty z klubów zagranicznych więc będzie o to ciężko.
Tymczasem poczekajmy do niedzieli na wyniki pozostałych spotkań i okaże się na którym miejscu KS Olender Sól skończy rundę jesienną.
Komentarze